sobota, 16 maja 2015

Rozdział 4 ,,Klątwa Nietoperza"

- Widzę, że dopadła Cię Klątwa Nietoperza - usłyszała męski głos i odwróciła się za siebie. Nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią stał przy jej ławce, trzymając w ręku książkę do OPCM dla szóstej klasy. Lekko poniszczoną z wyblakłymi kartkami, jednak nadającą się do nauki i codziennego użytku.
- Trzymaj, może nie jest to nówka, trochę zapisana przydatnymi wskazówkami, ale nadającą się do nauki i tego typu spraw. - powiedział, podając jej książkę.
- Na Merlina, nie wiem jak mam Panu dziękować - z entuzjazmem powiedziała rudowłosa dziewczyna, biorąc od nauczyciela podręcznik.
- Wystarczającym podziękowaniem dla mnie, będą dobre oceny z mojego przedmiotu i nie narażanie się więcej profesorowi Snape'owi - dodał surowo. Gryfonka pokiwała głową i wróciła do jedzenia.
- Lilly, przekaż James'owi, że powinienem zacząć zbierać drużynę. Niedługo pierwszy mecz, a Wy nadal nie macie składu - powiedział, przeczesując włosy.
- Czemu akurat ja? - jęknęła rudowłosa.
- To twój brat. Sama wiesz, że mnie nie posłucha, jeśli kogokolwiek słucha. - wyjaśnił lekko oburzonej dziewczynie i odszedł w stronę stołu dla nauczycieli. Każdy wiedział, że James Potter nienawidził Obrony Przed Czarną Magią. Nie chodzi o sam przedmiot, lecz o osobę uczącą go. Mimo, że profesor Tomlinson był bliskim przyjacielem rodziny i często, a nawet za często ich odwiedzał, chłopak nie darzył Go sympatią. Śmierciożerca, szmalcownik, niedoszły więzień Azkabanu. Takie obelgi na temat profesora wykładał James Syriusz Potter. Traktował go na równi ze Snape'm. No może nie był on tak surowy jak Mistrz Eliksirów i nie odejmował punktów za byle co. Niestety wszyscy wiedzieli, że Potter swojego zdania nie zmieni. Mówi się trudno, takie przypadki w rodzinie się zdarzają.
- Chodźmy poszukać James'a - oznajmiła Lilly i wstała od stołu.
*********************************
Mnóstwo szarych cegieł. Tak właśnie wyglądała jedna ze ścian na 7 piętrze.
- Jedna cegła, druga cegła, o patrz tamta jest brązowa - mówił monotonnie blond włosy chłopak.
- Skup się i daj mi myśleć, a nie wygłaszaj swoją opinię o architekturze Hogwartu - skarcił go przyjaciel, cały czas patrząc się w jedno miejsce. Scorpius żałował, że chciał pomóc Albus'owi znaleźć Pokój Życzeń, który jak widać nie istniał. Podszedł do małego posągu feniksa i zaczął mu się przyglądać. Zainteresowało go piętro, na którym zazwyczaj spędzali czas Gryfoni. Było takie inne, różniące się znacznie od ponurych lochów Ślizgonów.
- No i gdzie są te Twoje drzwi? - spytał Malfoy, podchodząc do Potter'a.
- Widać, że nie myślisz wystarczająco o tym, aby Go znaleźć  - odpowiedział.
- Stoimy tu od godziny, a nadal nic się nie dzieje. Właśnie muszę do toalety i myślę o łazience, jednak czy widzisz tu jakieś drzwi prowadzące do kibla bądź kuwety Pani Norris? - spytał sarkastycznie blondyn, łapiąc się teatralnie za krocze.
- To myśl o tym intensywniej - wywrócił oczami Albus.
- Słuchaj, ja idę się odlać, a Tobie życzę powodzenia - powiedział i poklepał bruneta po ramieniu, kierując się w stronę schodów.
- Chcę znaleźć rozwiązanie, chcę znaleźć rozwiązanie - powtarzał pod nosem młodzieniec, krzyżując palce za plecami.
Tracił nadzieję, lecz zawsze znajdował wymówkę na to, aby zostać jeszcze chwile i wpatrywać się w ścianę.
- Cholerna kupa tynku! - krzyczy i uderza pięścią o ścianę, żałując swojej wcześniejszej czynności. Kostki w palcach zaczynają go boleć i prawdopodobnie są złamane. Martwi się, że ktoś mógłby go usłyszeć, ale przypomina sobie, że wszyscy są na obiedzie w Wielkiej Sali. Wzdycha zrezygnowany i odwraca się tyłem do ściany. Nagle odwraca się gwałtownie i nie wierzy własnym oczom. Na marmurowej ścianie zaczynają kreślić się kontury. Wielkie, mosiężne drzwi z wzorkami.
- Na Merlina - mówi i podchodzi do wrót, które pojawiły się znikąd. Otwiera je powoli i wchodzi do środka.
***************************************
Lilly Potter przemierzała właśnie błonia zamku w poszukiwaniu swojego starszego brata. Zrezygnowana stanęła na środku i rozejrzała się. James rozpłynął się w powietrzu. Przeszukała już cały zamek, jak najmniejszy zakątek Hogwartu i nadal go nie znalazła. Była również odwiedzić skrzaty domowe w kuchni. Miała nadzieję, że będzie on podbierał im jedzenie i przemycał do Pokoju Wspólnego. Myliła się. Wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę sowiarni. W duchu modliła się, aby tam był. Inaczej Gryffindor wiecznie będzie tracił punkty i straci szansę ponownego wygrania Pucharu Domów. Minęła Wieżę Zegarową, chatkę Hagrida, przyjaciela rodziny i nauczyciela Opieki Nad Zwierzętami, a także Zakazany Las. Wspinała się właśnie po schodach do sowiarni. Weszła do środka i uśmiechnęła się szeroko. Na samej górze siedział James i odwiązywał list od nóżki swojej sowy - ,, Hedwigi II". Ich ojciec nadawał imiona zmarłych także zwierzętom. Wspięła się na górę i usiadła obok brata.
- Kiedy zorganizujesz nabory do drużyny? Niedługo będzie pierwszy mecz ze Ślizgonami. - powiedziała, bawiąc się kosmykiem swoich rudych włosów.
- Nie gram, musicie znaleźć sobie innego kapitana i szukającego - oznajmił spokojnie
- Jak to nie grasz?! - spytała oburzona Lilly.
- W tym roku mam OWUTEMY i muszę przykładać się do nauki, jeśli chcę zostać aurorem. Za dwa lata zrozumiesz.
- Kto niby ma Cię zastąpić? - uspokoiła się trochę.
- Jak chcesz możesz zostać nową kapitanką, w przeciwnym razie poproszę o to Fred'a. - powiedział, rozwijając zwój pergaminu.
- A co z szukającym?
- Rose Weasley. - oznajmił, patrząc siostrze w oczy.
- Ona się nie zgodzi.
- Jest dobra, widziałem parę razy jak gra i jestem pod wrażeniem. Za to będę mógł jej udzielać korepetycji z eliksirów.
- Jakoś Ci nie wierzę, a jeśli chodzi o korki to tym bardziej się nie zgodzi!
- Podaj mi Veritaserum, a zobaczysz czy mówię prawdę. - odpowiedział, czytając list.
- Veritaserum! James jesteś genialny! Zgadzam się na bycie kapitanką i idę powiedzieć Rose! - wykrzyknęła, zrywając się z miejsca i zbiegła szybko po betonowych schodach. Wybiegła z sowiarni i podążyła w stronę zamku, zostawiając zdziwionego brata.
*******************************
Hermiona Weasley szła w kierunku swojego pokoju. Ubrana jak nauczycielkę przystało, przemierzała korytarze Hogwartu. Uczniowie zaczęli już lekcje i słychać było tylko uderzające o marmurową posadzkę obcasy kobiety. Poczuła jak w coś wpada, bądź jak ktoś uderza w nią. Twarz przysłoniły jej rude włosy dość niskiej dziewczyny. Pomyślała, że to Rose i już miała skarcić córkę za bieganie po korytarzu, nieprzebywanie na lekcjach, które zaczęły się dość dawno i niezwracanie uwagi na otoczenie.
Przyjrzała się osobie, która niechcący na nią wpadła i zdziwiła się bardzo, gdyż była to Lilly Potter. Cała zdyszana zbierała właśnie z podłogi swoje książki. Wyprostowała się i poprawiła włosy.
- Ciociu, bardzo Cię przepraszam. Wiesz może gdzie jest Rose? - spytała na jednym wydechu, nadal oddychając ciężko.
- Lilly, spokojnie. Rose z tego co wiem ma teraz Obronę Przed Czarną Magią. Wyjaśnisz mi czemu nie jesteś na lekcjach? I z jakiego powodu potrzebujesz mojej córki?
- Zaczynamy dopiero za godzinę, więc korzystam z wolnego czasu. - wyjaśniła, uśmiechając się słodko. Kobieta pokiwała głową.
- A to drugie pytanie? - spytała zaciekawiona, dziwnym zachowaniem córki przyjaciółki.
- Rose, ona jest mi potrzebna do... - zawahała się.
- Do czego?
- Bo w Gryffindorze jest konkurs na grę w Gargulce i organizują go prefekci, a ja chce, aby Rose mi pomogła wygrać. - powiedziała szybko. Była to najgorsza wymówka jaką kiedykolwiek wymyśliła.
- Wystarczy, że poprosisz Ron'a - zaproponowała nauczycielka.
- Ale wujek jest aurorem, ma dużo pracy i nie chcę mu przeszkadzać. O, jak późno, muszę lecieć. - oznajmiła, spoglądając na rękę, na której znajdował się złoty, mugolski zegarek. Uśmiechnęła się do starszej kobiety i ruszyła przed siebie. Hermiona była zszokowana, Nigdy nie widziała takiej Lilly. Zagubionej, próbującej utrzymać coś w tajemnicy. Pokręciła głową i skierowała się w stronę swojego pokoju. Weszła do niego i trzasnęła drzwiami. Podeszła do męża, pracującego przy biurku i spojrzała na niego z góry.
- Ronaldzie Weasley! Znajdź Harry'ego, musimy porozmawiać - oznajmiła i usiadła na łóżku, surowo patrząc na zlęknionego partnera. Wzięła ze stolika świeży numer ,,Proroka Codziennego'' i pogrążyła się w lekturze.
********************************************************8
Witajcie kochani!
Oto rozdział 4 :) Mam nadzieję, że się wam spodobał, bo włożyłam w niego wiele pracy i wolnego czasu. ,,Zwierciadło Ain Eingarp'' dodam jutro, natomiast kolejny rozdział dodam 20 maja :)
Zostawiam was i życzę miłej lektury :) Idę dalej czytać ,,Girl Online'' Zoe Sugg.
Pozdrawiam,
Ruby Vine













27 komentarzy:

  1. Loooouuis :D Ostatnio mam fioła na jego punkcie ;)
    Ciekawa jestem co dalej z Lily i Veritaserum. Mam juz pewną teorię, ciekawe czy trafną.
    Pozostaje mi tylko czekać i życzyć weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :)
      Mała podpowiedź do teorii z Veritaserum - chodzi o Ruby :)
      Pozdrawiam,
      Ruby Vine

      Usuń
  2. Po co jej Veritaserum. Domyślam się, ale nie chcę nic mówić. Hermiona będzie prowadzić prywatne dochodzenie? To się dobrze nie skończy. Biedna Rose żyć w takiej dyscyplinie. I biedny Ron. Ach, ciekawe co powie Harry. I czemu ty James'a usunęłaś z drużyny??? Czekam na nn. Pozdrawiam i potopu weny życzę - A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usunęłam, bo Rose musi sie wykazać :)
      Pozdrawiam,
      Ruby

      Usuń
  3. Wspaniały rozdział:)
    Wszystko zaczyna sie rozkręcac

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale!
    Hmmmmm.... po co jej to Veritaserum... mówisz, że chodzi o Ruby... może chce jej podać eliksir, żeby sprawdzić, czy jest córką Voldzia? A co jak Ruby tego nie wie? Albo wie, ale....
    Dobra, przestanę snuć te swoje dziwne domysły....
    Rozdział był świetny!
    ' jedna cegła, druga cegła, o, patrz, tamta jest brązowa!"
    To mnie rozwaliło:-)
    Potopu weny życzę
    Diane Taylor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa i masz trochę racji :)
      Ruby

      Usuń
  5. Omomom Klątwa Nietoperza *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej ;)
    Rozdział wyszedł krótki. W niektórych momentach kompletnie nie mogłam się połapać. Między dialogi w niektórych miejscach dałabym jedno zdanie wyjaśniające, że ktoś np.zwrócił się do innej osoby i częstsze określanie podmiotu byłoby dobre.
    Tak to ciekawie. Nie było wątku o nowej uczennicy, ale Pokój Życzeń został znaleziony i zobaczymy, co z tego wyjdzie ;).
    Nie musisz zawiadamiać mnie o nowych rozdziałach na moim blogu. To miłe, ale bądź co bądź, mam Twój blog w obserwowanych i wiedzę wszystkie nowości ;)
    Pozdrawiam,
    N.
    co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uznałam, że dawanie zdań wyjaśniających trochę zanudza i jak czytam inne blogi to niektórzy ich po prostu nie dają, zrobiłam tak i żałuję, gdyż widzę, ze malo kto wie co dana osoba powiedziała :)
      Ruby

      Usuń
  7. Rozdział Fajny!!! Napiszę krótko, mi się podoba :) Domyślam się co jest rozwiązaniem zagadki, ale żeby nie psuć innym czytelnikom niespodzianki nie powiem co :)
    Pozdrawiam i życzę weny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje:)
      Cieszę się, że domyślasz się o co chodzi.
      Ruby

      Usuń
  8. Nie widzę sensu w komentowaniu każdego rozdziału, bo przeczytałam je długo po publikacji, więc mój komentarz odnosić się będzie do całokształtu.
    Fabuła mi się podoba, jest ciekawa, delikatnie trzymająca w napięciu. Styl masz dobry, przyjemnie czyta się twoje teksty. Jednak uważam, że potrzebujesz bety, ponieważ znalazłam dość rzucające się w oczy błędy interpunkcyjne i niepotrzebne wielkie litery w "Go" i "Wy".
    Co do rozdziału. Troszkę krótki ci wyszedł, ale ja się nie wypowiadam, bo lepsza nie jestem. Wszystko jest super i świetnie, ale dlaczego Hermiona tak się przejęła tym, że Lily ma jakąś tajemnicę? Bądź co bądź, nastolatkowie zawsze je mieli, mają i mieć będą. Albus znalazł Pokój Życzeń, a Scorpius sobie poszedł. Świetnie. xD

    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Hermionę to ona w niektórych momentach była przewrażliwiona, teraz obawia się tego, że młodzi wpakują się w kłopoty :)
      Pozdrawiam,
      Ruby

      Usuń
  9. Świetny rozdział ;))
    z kazdym rozdziałem akcja rozwija się coraz bardziej :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział ;))
    z kazdym rozdziałem akcja rozwija się coraz bardziej :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Interesuje mnie co Albus zobaczy w Pokoju Życzeń? Czy Rose zgodzi się być szukająca? Co zrobi Hermiona? I o co chodzi z veritaserum?

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś czuję, że książka, którą podarował Rose profesor jest jakaś zaklęta bądź coś w tym stylu. Ja i te moje chore domysły.
    Album znalazł Pokój Życzeń, a Scorpius poszedł załatwić potrzebę fizjologiczną ten moment był epicki. Jeśli chcesz coś odkryć, musisz przegonić Malfoy'a.
    Szkoda, że James już nie będzie grał. Zaintrygował mnie też list, na który nikt wcześniej uwagi nie zwrócił, myślę że to coś ważnego. Lilly jako kapitan? Ciekawe czy podoła wyzwaniu.
    Mam przeczucie, że Hermiona odkryję plany młodych i będzie starała się im je pokrzyżować. W końcu to sprawy dorosłych, a nie niedoświadczonych dzieci.
    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Albus znalazł Pokój Życzeń, po tym jak Scorpius sobie poszedł. Rozwaliło mnie to.
    Rose ma nową książkę od OPCM, a James nie gra już w drużynie. I Veritaserum oraz podejrzenia Hermiony. Dużo się tu dzieje.
    Black Magic

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawno mnie tutaj nie było... Ale nadrobiłam już zaległości i biorę się za komentowanie :)
    Tak jak ktoś już zauważył, niepotrzebnie zwroty typu "pan" (w dialogu), "go" piszesz z wielkiej litery. Taki zapis zarezerwowany jest dla listów, ewentualnie podczas pisania o istotach wyższych (m.in. chrześcijański Bóg). Dodatkowo, liczebniki w opowiadaniach lepiej zapisywać pisemnie - dużo lepiej to wygląda.
    I jeszcze jedno - całość piszesz w czasie przeszłym. Natomiast podczas ukazania się Pokoju Życzeń nagle przerzucasz się na teraźniejszy... Jeśli miałaś jakiś głębszy zamysł, to nie zauważyłam tego drugiego dna ;)
    A co do treści - Zastanawiam się, czy nowy podręcznik do Obrony przypadkiem nie będzie czymś na kształt książki Księcia Półkrwi ;). Myślę, że James będzie trochę żałował tego, że zrezygnował z grania. Ale w końcu OWUTEMy to poważna sprawa... Hermiona jest trochę przewrażliwiona moim zdaniem, każdy czasami ma jakieś sekrety. Chociaż może pamiętając, co sama wyprawiała za czasów młodości, po prostu nie chce powtórki z rozrywki :D
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń